Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/09

Ta strona została uwierzytelniona.

Wyobrażają sobie, że to najprostsza droga. Dlatego też chcą działać zgodnie z rewolucją w Rosji, popierać ją, robiąc rewolucję w Polsce. Narodowcy zupełnie przeciwni są temu: — myśmy co innego, nasz cel inny i inne drogi.
Stąd zatargi i spory, niesprawiedliwe często oskarżenia.
A mamy już i takich, których obchodzi tylko rewolucja. Przeszłości własnego narodu nie znają, a przyszłość — to dobre zarobki dla wszystkich. Poczucie narodowe zatracili.
Na szczęście takich garstka, ale mogą być szkodliwi.
A wojna już się toczy, i jak wszyscy przewidywali — nieszczęśliwie. Brak amunicji, pomyłki i zdrady, brak żywności, mróz, brak odzieży, brak lekarstw i lekarzy, schronienia dla rannych. Straszliwe męki cierpi ta nieszczęsna armja, lecz o tem tylko z listów dowiedzieć się można. Jakąś tajemną drogą dochodzą te listy, pełne bólu, tęsknoty i rozpaczy. Jedyne odetchnienie w niewoli japońskiej.
W gazetach naturalnie co innego. Wprawdzie Japończycy oblegają Port-Artura, największy port i twierdzę niby niezdobytą, lecz o ich bohaterstwie, zwycięstwach — ni słowa. Dopiero przyjdzie Mukden i Cuszyma, największe klęski na lądzie i morzu, — wszyscy ich oczekują z nadzieją i bólem, bo ilu zginie tam naszych! a choć nie naszych, to ilu niewinnych!
W powietrzu groźby. Szepczą o wojnie z Austrją, o zamiarach Turcji, może w ogniu stanie cała Europa. W Warszawie popłoch, lud gromadzi się na ulicach, odbiera pieniądze z kas oszczędności rządowych, policja jest bezsilna.
Rozlepiają srogie przepisy, grożą użyciem broni, — strzelają.
Nie pomaga. Jedni giną, a drudzy stają, jedni się rozproszą, a zgromadzą inni. Trudno czekać