Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

Narodowcy dowodzą inaczej: Nasze prawa nie na rewolucji oparte. Niech sobie Rosja walczy i strajkuje, my pracujmy spokojnie i nie niszczmy własnego kraju. Do sprawiedliwości mamy wszelkie prawo, a więcej nic nie chcemy.
To tchórzostwo, — to obojętność na wielką sprawę ludu.
To rozwaga i obrona polskiej ziemi przed klęską i zniszczeniem.
Nie mieli czasu przekonać się nawzajem, kiedy zaszły nowe wypadki, zupełnie nieprzewidziane.
Pochód rewolucyjny w Warszawie. Ale jaki! — Jakieś nieznane, tajemnicze bandy zjawiają się o zmroku na ulicach, — grad kamieni tłucze latarnie, tłum rzuca się na sklepy, wybija szyby, rabuje i grabi, dopuszcza się morderstw i gwałtów.
Kto to? — Niewiadomo. Opowiadano sobie, że kryminalistów wypuściła policja na rabunek. Wszystko prawdopodobne.
A nazajutrz brak chleba, sklepy puste albo zamknięte, dowozu żadnego; kto zapasów nie ma, niech przymiera głodem.
Partja rewolucyjna ogłosiła strajk powszechny jako hasło. Nie pozwalają pracować w fabrykach ani warsztatach, piekarnie nieczynne, stanęły dorożki i tramwaje, sklepy pozamykane, strajk na kolejach, w szkołach żądają przerwania nauki.
Bo tam w Rosji tak samo, więc powinniśmy iść za jej przykładem. Niewolno mieć innego zdania, kto chce pracować — zdrajca.
Wybijają szyby w drukarniach, które drukują gazety, zabierają z domu służące. Bezrobocie — to bezrobocie.
I siedzi się wieczorem pociemku bez nafty, w zimnie, bo niema węgla, bez chleba, bez mleka dla dzieci, bez gotowanej strawy.
Ludzie możniejsi jakoś sobie radzą, pomagają jedni drugim, mają jeszcze zapasy, lecz biedniejsi próżnują i cierpią straszną nędzę. Bo nędza coraz