Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

W lipcu 1907 roku pierwsze roczne zebranie sprawozdawcze. Wielka sala Filharmonji przepełniona. Obok inteligencji siedzą chłopi w swoich sukmanach, księża, mieszczanie z prowincjonalnych miasteczek. Na estradzie ustawiono długie stoły, leżą na nich stosy papierów, obok poważni ludzie, starzy, młodzi, kobiety.
Przedstawiciele różnych kółek przemawiają i każdy zdaje sprawę, co zrobiono w jego okręgu miasteczku, okolicy. Bo sieć kółek Macierzy pokryła kraj cały i wszędzie zakładają szkoły, szkółki, bursy czytelnie, domy ludowe, kursy dla dorosłych, biura porady, jak praw swoich bronić i t. d. i t. p.
Jeden mówi pięknie, słowami poetów, a po nim prostak w słowach wzruszających opowiada dzieje jednej szkółki wiejskiej. Tak jej pragnęli dawno, teraz ją stworzyli i utrzymują własnymi siłami; mają nauczyciela z polskiem sercem i polską duszą, więc szanują go wszyscy i dobrze im razem. Przychodzą dzieci z okolicznych wiosek, rodzice płacą składkę, byle się uczyły. Budynku niema, ale go postawią: jest ziemia, zdobyli cegłę, pracy nie pożałują, to i stanie szkoła na zimę.
Noc zapadła i sprawozdania nie skończone, bo tych kółek już setki, chociaż praca dopiero się przecież zbudziła, trwa rok jeden. Czegóż możemy spodziewać się dalej? Kraj wielkim krokiem dąży do oświaty, i ciemnota wnet zniknie, jak noc przed porankiem. Taki naród nie zginie, przyszłość przed nim jasna.

„Ten tylko bowiem lud upada w cienie,
Który sam sobie nie dochował wiary“ —

słusznie mówi wielka poetka. A my?

Praca Macierzy piękną jest, bogatą, to posiew, co zapowiada plon złoty, ale wymaga ziarna, potrzebuje wiele pieniędzy. To też 3-go maja urządzono kwestę na szkoły.