Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwszy wystrzał — i pada Kalisz. Piękne, duże miasto, zbombardowane, spalone, zniszczone, mieszkańcy wymordowani, rozpędzeni. Pustka.
Dlaczego tak się stało?
Dla niczego. Może dla zastraszenia, a może to wybuch pruskiej nienawiści. Podawano powody, lecz były to kłamstwa. Zniszczyli, bo tak im się spodobało.
A po takim przykładzie już nic nie dziwiło. Wczoraj tu była wioska lub miasteczko, a dziś kilka kominów, zgliszcza.
Na drogach nieznane dotąd widowisko: ciągną szeregi wozów, idą ludzie piesi — to bezdomni. Trochę gratów na wózku, stara kobieta, ojciec powozi idąc obok wozu, za wozem krowa na postronku, czasem pomiędzy dziećmi kwiczy prosię; pościel, kufer, węzełki — zdążyli coś z dobytku zabrać. I to wszystko dąży do większego miasta, szukać schronienia, dachu.
Takich wozów dziesiątki, setki — w Warszawie stoją na ulicach, na podwórzach. Bezdomni biedacy mieszczą się, jak mogą: ci w prywatnem mieszkaniu, u znajomych lub dobrych ludzi, inni w stajni, w wozowni, w szopie, a tamci poprostu mieszkają na wozie mimo deszczu, chłodu i słoty jesiennej.
Warszawa usiłuje pomieścić ich wszystkich, ale to nie jest łatwo. Urządzono przytułki w salach koncertowych, otwierają dla dzieci ochrony. Kobiety wszystkich stanów zajęły się gorliwie tą opieką, a praca to niemała: trzeba przed zimą umieścić te rzesze, odziać, nakarmić, dzieciom dać naukę, dorosłym, zdrowym — pracę.
Warszawa żyje życiem gorączkowem, bo i szpitale pełno i tu sił trzeba wiele. Kobieta polska zawsze była samarytanką, gdy huk strzałów rozległ się na polu bitwy, więc i teraz stanęła w pogotowiu. Rozgrywają się losy ojczyzny: każdy czyn miłosierdzia na naszej szali będzie złożony w tej walce. W szpitalach niema nieprzyjaciół, tam równie troskliwa dla wszystkich opieka.