Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

jeszcze stoi na posterunkach: wyjdzie ostatnia. Powstaje polska straż obywatelska, aby zająć jej miejsce, czuwać nad porządkiem i bezpieczeństwem w mieście. Straż uzbrojona, białe przepaski na ręku.
Na noc każą otworzyć okna, ponieważ nastąpi wysadzenie mostów. Chodzi o szyby.
Na ulicach ruch gorączkowy się wzmaga: Nieprzerwanym łańcuchem ciągnie w stronę Pragi wojsko, armaty, tabory, żołnierze przy nich biegną. Strzały coraz głośniejsze, wyraźniejsze, słychać chrzęst karabinów maszynowych. Od strony Czerniakowa ciągną znów wozy bezdomnych, pędzą bydło, ryk, głośny płacz i jęki, popłoch.
Noc zapada cicha, gwiaździsta.
Ale nikt się nie kładzie: oczekują wszyscy wypadków. Dokoła widać łuny, słychać strzały. Na Nowym Świecie tętent: to pędzi galopem kawalerja uciekająca. Policji niema. Straż obywatelska zajęła posterunki.
Nakoniec cisza. Dziwna, martwa cisza, jakby umilkły wszystkie echa życia.
Cisza. Już świta, godzina 6-ta rano. Nagle huk i wstrząśnienie: wszystkie domy zadrżały w posadach. To most Poniatowskiego zerwany.
Coś zapadło się w duszach, jakby tam powstała otchłań.
Nowy huk: most Kierbedzia, potem kolejowy. Warszawa odcięta od Pragi. Oddana...
Już się stało.
W Alejach Ujazdowskich pierwszy samochód niemiecki, w nim kilku oficerów: szkła na oczach, twarze jak maski. Od rogatek tu i owdzie maszerują drobne oddziałki niemieckich żołnierzy, po 3—5—7. Jest ich coraz więcej i coraz liczniejsze. Oto kilkunastu konnych zbliża się ku zamkowi zwolna, spokojnie, dumnie... A tam oddział piechoty, na czele dwóch jeźdźców. Twarze wielkie, brodate, długie ciemne płaszcze spływają na konie, — nie białe z czarnym krzyżem, a jednakże...