Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 19 - Resurecturis.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

należał do Polski, lecz co dalej? O granicach teraz się nie mówi, nie czas na to.
Niema najmniejszej wzmianki o granicach, nikt nie wie, jaka będzie ta „samodzielna monarchja“. To przedmiot tak drażliwy, że naprawdę trudno go dotknąć w tej chwili. Czyż możemy np. wyrzec się Poznańskiego? A czyż Prusak je odda dobrowolnie?
Lepiej jeszcze tej sprawy nie poruszać, zobaczymy, jaki będzie koniec wojny. Teraz ból i radość: wracają legjony.
Powracają! Śnieg biały pokrył ziemię, bo to grudzień, uroczyście wygląda w tej czystej sukience na powitanie dzieci. Warszawa także stroi się odświętnie, ustawia dla nich bramę tryumfalną, z domów powiewają flagi.
Przed dworcem Wiedeńskim tłum zaległ ulicę, wszystkie twarze wzruszone i radosne: to bohaterzy nasi! Cześć ranom, krwi przelanej za Ojczyznę, męstwu!
Pociąg stanął. Witają ich serdecznem słowem przedstawiciele miasta — (polskiego rządu jeszcze niema!) — rozlegają się radosne okrzyki.
A oni idą. Stanęli w porządku, w wojskowym szyku, z muzyką na czele, i idą równym krokiem przez Aleje, w stronę Nowego Światu. Idą z muzyką, z pieśnią: — Jeszcze nie zginęła! — biały orzeł płynie nad nimi.
I polskie serca drżą wielkiem wzruszeniem, — łzy płyną. Maszerującym towarzyszą rzesze, wpatrzone w tego orła, — idą za nimi długo i słuchają pieśni, która powtarza:

„Jeszcze nie zginęła!“