Strona:Nowy Nick Carter -11- Bezbarwne żyjątka.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

inspektor przyglądał się z niemaskowanym sceptycyzmem, Nick Carter zapakował narzędzia wraz z materjałem, przygotowanym do jeszcze bardziej drobiazgowej analizy mikroskopowej, do teki, oznaczonej Nr. 5.
— Przypuszczam, że zabójcą był cieśla — rzekł detektyw, wsiadając do auta, które odwoziło obydwóch panów z ponurej kostnicy.
— Skąd może pan to wiedzieć? — rzucił zdumiony inspektor.
— Widzi pan, napozór umarli milczą — ale trzeba umieć się im przyglądać, wtedy ich milczenie może być bardzo wymownym aktem oskarżenia, a mikroskop — przekonywującym prokuratorem.... Proszę, niech pan jedzie ze mną do domu, pokażę panu dowody rzeczowe, aczkolwiek niewidoczne, ale obciążające...
Inspektor, pełen niedowierzania, posłuchał wezwania detektywa i po godzinie obaj panowie siedzieli nad mikroskopem w prywatnem mieszkaniu Nicka Cartera:
— Widzi pan, panie inspektorze, te opiłki drzewne, przylepione do skrwawionych włosów? Jaki to gatunek drzewa, musi ustalić rzeczoznawca. — W ziarenkach piasku widzę resztki

18