Strona:O Żydach i kwestyi żydowskiej.pdf/68

Ta strona została uwierzytelniona.

We względzie teoryi, nad wynajdowaniem jéj, suszyć sobie głów nie potrzebujemy. Wynaleźli już ją najwięksi mężowie stanu przeszłości naszéj. Literatura sejmu czteroletniego, pisma Czackiego, Staszyca, Butrymowicza, działalność margrabiego Wielopolskiego, świadczą o dążności naszéj, sto lat już mającéj, ku zupełnemu, bezwarunkowemu równouprawnieniu żydów. Ktokolwiek dziś jest mu przeciwny, rozmija się z najlepszą tradycyą naszą. Argumentów, popiérających teoryę tę, obszernie rozwijać nie ma potrzeby. Są one pacierzem każdego, istotnie oświeconego człowieka. Dla mniéj, albo pozornie tylko oświeconych, zamknąć je można w kilku okresach. Odbieranie jakichkolwiek praw zdejmuje z sumień tych, których dotyka, odpowiednie im obowiązki, więc w miarę upływania czasu, czyni ich do pełnienia obowiązków, coraz bardziéj niezdatnemi. Wyłączanie z pod praw, skłania do ich wymijania, więc szerzy nieuczciwość, hipokryzyę, podstępność. Spychanie ludzi z dróg jednych sprowadza tłoczenie się ich na drogi inne, więc nędzę fizyczną i jednostronne wyrabianie się zdolności, ze szkodą dla innych zaniedbywanych. Poniżenie wywołuje gwałtowną żądzę wywyższenia się, nieprzebierającą w środkach. Wyodrębnianie, gardzenie, jakiekolwiek krzywdzenie, budzi wzajemne zapoznawanie się i nienawiści, czyli najsroższe zboczenia umysłowe i moralne. Nakoniec, po nad wszystkie względy praktyczne, wzbija się idea sprawiedliwości, wspaniała rodzicielka wszystkich dobrych uczuć i postępków ludzkich, idea równości ludzi pomiędzy sobą wobec praw i obowiązków, będącéj kamieniem węgielnym cywilizacyi. Usuńcie ten kamień a cała budowa nowożytnego świata upadnie w gruzy i od szczytów swych, od nauki i sztuki, do spodu swego, którym są najniższe prace i losy ludzkie, wszystko