Strona:O Krasnoludkach i żelaznych górach (1929).djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —

Pobiegł Olaw w tamtą stronę, kędy róże są czerwone, kędy ruczaj wartko płynie, w tej zielonej, w tej dolinie...
Przybiegł szybko do ruczaju, do cudnego tego gaju, kędy żabka czar swój nosi, o swobodę ludzi prosi...
— Żabko droga, żabko miła, gdybyś życie przywróciła, życie wielce dla mnie drogie, wszystkie sny twe, sny twe błogie, wnetbym ziściś pragnął tobie...
— Jakżeż pomódz ci ja mogę?... skórkę mam ja tę ubogą, gdybym szaty dawne miała, wnetbym do niej poleciała i wróciłabym jej życie, cudne życie w tym rozkwicie...
Jeśli znajdziesz powój biały, wśród różowych biały cały, to ocalisz mnie od wróżki, co spętała czasem nóżki...
Poszedł chłopiec tuż ku łące, kędy lilje, dzwonki drżące znalazł powój biały