Strona:O sześciu łabędziach.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
—   20   —

ty... Gdy sześć koszulek uszytych już miała, wnet jak na skrzydłach do braci leciała...
Nad staw przybiegła, załamała ręce; stała bezsilna, w swej okrutnej męce... Nigdzie łabędzi nie widziała biedna; stała nad stawem sama tylko jedna!..
— Nie martw się dziecię, — głos jakiś zawoła... Już popłynęły do innego sioła... lecz wrócą tutaj, o nie płacz tak, dziecię... trud i zawody zawsze na tym świecie!..
Słucha królewna — zda się głos jej znany, głos matki zmarłej, głos tak ukochany! więc padła do nóg, z wzruszenia płakała i już cierpliwie na braci czekała...
Wtem szmer skrzydlaty rozległ się w tej ciszy... więc biegnie szybko, płacz łabędzi słyszy... szlochają rzewnie i rzewnie zawodzą, szukają siostry — nigdzie nie znachodzą...