Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/120

Ta strona została skorygowana.
—   106   —

A gdy idzie przez miasto, rzesza ludu mnoga,
Z chętnem uszanowaniem wielbi go jak boga;
On zaś przewyższa wszystkie stany zgromadzone
Wznioślejszy przez duszę, niźli przez koronę.
....................
Kogo kochają Muzy, ten już jest poetą;
Słodki głos z warg mu płynie słuchany z zaletą.
Bo gdy się kto zasmuci ciężko utroskany,
Ból w sercu cierpiąc z świeżo zadanej mu rany;
Niech poeta, ofiarnik Muz pamiętne dzieje
Z winną pochwałą ludzi starożytnych pieje,
Albo szczęśliwych bogów hymnem wielbić pocznie,
Co z Olimpu świat cały sprawują widocznie:
Wraz tamten w niepamięci topi swe kłopoty,
Zapomina do szczętu bólu i zgryzoty;
Bo ten jest nieśmiertelnych bogiń dar, iż skoro
Słucha pieśni, wraz wszystko złe od niego biorą.

Wezwawszy tedy Muz, opiewa poeta potomków Chaosu i Gei (Ziemi), Tytanów, Uranosa i Kronosa, narodziny Mojr (Park), Olbrzymów i Afrodyty, dzieci Nocy, Zwady, Pontu i długi szereg cór Nereusza, dzieci i wnuki Okeanosa, przywileje rzeki Styksu z jej potomstwem, wielką władzę Hekaty, oszukanie Kronosa przez ukrycie Zeusa przed jego żarłocznością, losy synów Japeta, a mianowicie Prometeusza, utworzenie Pandory, od której, wedle Hezyoda, pochodzi ród niewieści i przyczyna wszech nieszczęść:

Obłudne wpośród mężów śmiertelnych kobiety,
Nie pociechy w ubóstwie, lecz zbytku podniety!
A jak pszczoły szerszeniów w pokryte pszczelniki
Pochowawszy, złych robót karmią uczestniki,
Same aż do zachodu słońca przez dni całe
Śpieszno robiąc i plastry układając białe;
Szerszenie zaś, co wewnątrz pszczelników wstają,
Miody cudzej roboty do żołądków tkają:
Tak równe złe śmiertelni męże od Jowisza
Wzięli — kobietę — przykrych robót towarzysza...
Szczęśliwy, komu dobre śluby są zdarzone,
Iż pojął i wstydliwą i roztropną żonę!
Dlatego złe od wieków dobremu zrównywa.
Lecz jak dola owego bardzo nieszczęśliwa,
Co mu się złego rodu niewiasta dostanie,
Żyje, karmiąc w wnętrznościach wieczne utroskanie.
Tysiąc kłopotów myśl mu i serce kaleczy,
A jego złego żadne lekarstwo nie zleczy...

Następnie przedstawia poeta walkę Zeusa (Jowisza) z Tytanami, walkę, w której uwolnieni przez Zeusa z otchłani olbrzymi: Kottos, Bryarej i Giges najdzielniejszymi stali mu się pomocnikami, zwycięstwo na jego stronę przechylając:

Codzień się stron obydwóch pasowały siły.
Więcej niż przez lat dziesięć bitwy się toczyły.
Nie było widać żadnej w pokłóconych zgody,