Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/164

Ta strona została przepisana.
—   150   —

Jako objawień boga nad bogami,
Ponad piekielne wyższego przysięgi.

W obronie swej Apollo dowodzi, że ojciec więcej waży niż matka, i powołuje się na samą Atenę, która zawdzięcza swoje istnienie tylko Zeusowi. Po wysłuchaniu stron obydwóch Atena zwraca się do sędziów:

Wstańcie, zdań waszych rzucajcie kamienie,
Jako wam każe przysięga, sumienie...
Eumen.   I ja dam rade: strzeżcie się, sędziowie,
W czemkolwiek czci nam gościnnej ubliżyć.
Apollo.   Ja wam czcić Zeusa wieszczbę nakazuję,
Zeusową wieszczbą każda moja bywa.
Eumen.   Niepowolany mieszasz się do sądu,
A stroną będąc, wieszczyć już nie możesz.
Apollo.   Może mój ojciec pomylił się w sądzie,
Gdy Iksyona oczyścił od zbrodni?
Eumen.   Rzekłeś, co prawda. Wiedz, że pokrzywdzone
Krajowi strasznie damy się we znaki.
Apollo.   Przecież zwyciężę, a ty pośród bogów
Nowych i starych utracisz cześć twoją...
Eumen.   Kiedy sędziwe poniewierasz młodszy,
Czekam wyroku, co sprawę rozsądzi,
I gniew mój słuszny wstrzymuję do czasu.
Atena.   Mnie z prawa winno służyć rozstrzygnięcie
Tego wyroku, więc z góry zapowiem,
Że Orest wolny przy głosów równości...
Wysypcie z urny już kamienne głosy.
Orest.   O Febie wielki! jakiż los mnie czeka?
Eumen.   O czarna nocy, patrzaj, co się dzieje!
Orest.   Śmierć z ręki kata lub światło żywota!
Eumen.   Hańba się nasza z czcią wieczystą waży...

Ilość głosów okazuje się równa i Orest uwolniony odchodzi do Argos, błogosławiąc mądrość i sprawiedliwość Pallady i Ateńczyków.

Eumen.   Ha! młodszego rodu bogi! wy co władzę nam wydarli,
Co praświata depcząc prawa, w świecie dzisiaj się rozparli,
Zbezcześcili nas nieszczęsne, poterali naszą głowę,
Na zgniecione wy porządki stanowicie tutaj nowe,
Że na ziemię mojej hańby z krwawych serc trucizna broczy!

Ha! z trucizny nierodzajnych niech się porost mchów roztoczy,
Niech podgryzie łanów bujność, niech w śmiertelnych wód krawędzie
Jad się zbierze, co zarazę między ludźmi szerzyć będzie.
Zemsta ludziom! ziemi zemsta! co z nas szydzić się ośmiela,
Głód i mór ją niechaj trapi, śmierć i noc niech ja zaściela!

Pallada łagodzi rozsrożone Eumenidy obietnicą wystawienia im w Atenach świątyni; przejednane obiecaną czcią odchodzą, życząc miastu pomyślności i przyrzekając mu swoją opiekę.