Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/160

Ta strona została przepisana.
—   156   —

Marfury.  Co chcesz.
Sganarelle.  Otóż i drugi! Czy ty mnie chcesz dobić?
Pytam się, czy to dobrze, że się myślę żenić?
Marfury.  Ja nie wiem.
Sganarelle.  Czy nie lepiej zamiar ten odmienić?
Marfury.  Jak uważasz.
Sganarelle.  Może źle?
Marfury.  Być może.
Sganarelle.  O nieba!
Zmiłuj się, filozofie, gadaj mi, jak trzeba.
Marfury.  Ja dobrze mówię.
Sganarelle.  Kocham, jakem ci już wyrzekł.
Marfury.  Nic nie jest niepodobnem.
Sganarelle.  Ojciec mi już przyrzekł.
Marfury.  Być mogło.
Sganarelle.  Ja się boję, bym nie płakał potem.
Marfury.  Wszystko to stać się może.
Sganarelle.  A cóż myślisz o tem?
Marfury.  Czy ja wiem?
Sganarelle.  Słuchaj, proszę, niech ci się wynurzę:
Cóżbyś robił, naprzykład, gdybyś był w mej skórze?
Marfury.  Nie wiem.
Sganarelle.  Cóż ja mam robić?
Marfury.  Co ci się podoba.
Sganarelle.  (na stronie). Czy waryat? (Głośno). To bardzo miła jest osoba.
Marfury.  Być może, co być może.
Sganarelle.  Ja mam czułą duszę.
Marfury.  Może być.
Sganarelle.  (w gniewie). Bodajś przepadł! aż gniewać się muszę.
Marfury, złość mnie bierze.
Marfury.  Ja umywam ręce.
Sganarelle.  Nuż!
Marfury.  Co będzie, to będzie.
Sganarelle.  Ja ci łeb ukręcę!
Poczekajże, lepszego figla ci wystroję,
Zagadasz ty inaczej. (Bije go kijem). Oto masz za swoję!
Marfury.  Aj! aj! aj! cóż to? jakto? co to za zuchwałość?
Człowieka uczonego znieważać masz śmiałość?
Mędrca, co w kraju nauk tyle ma znaczenia?
Sganarelle.  (poważnie). O! popraw z łaski swojej ten sposób mówienia:
Filozofia twoja nakazuje ściśle
Nic a nic stanowczego nie mieć w swym umyśle:
O każdej rzeczy mówić z pewnością zabrania,
Trzeba wątpić o wszystkiem i nie dawać zdania.
Nie waż się przeto twierdzić, żem cię wybił, ale:
Zdaje się, żem cię wybił.
Marfury.  Cóż to? tak zuchwale
Targnąć się na mnie? wszystko na odwet poświęcę