Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/189

Ta strona została przepisana.
—   185   —

zdała od niej. Kiedym jęczał w oddaleniu, nadzieja zobaczenia jej znowu krzepiła mi serce; wmawiałem w siebie, że jedna chwila jej obecności zatrze wszystkie me bóle; poczytywałem przynajmniej za rzecz możliwą stan mniej okropny od mojego; lecz znajdować się przy niej, lecz ją widzieć, dotykać jej, mówić do niej, kochać ją, uwielbiać, i prawie posiadając ją jeszcze, czuć ją straconą na zawsze dla mnie: to wywoływało we mnie przystępy wściekłości i szaleństwa, które wzburzały mię stopniowo aż do rozpaczy. Niebawem zacząłem obracać w swej myśli zamiary straszliwe i w uniesieniu, na które zadrżałem myśląc o niem, chwytała mię gwałtowna pokusa, pociągnąć ją wraz z sobą w głębie i w jej objęciach zakończyć swe życie i swe długie katusze. Ta okropna pokusa stała się w końcu tak silną, żem był zmuszony puścić nagle jej rękę i przejść na przód łódki.
Tam namiętne moje wzburzenie zaczęło innym biedź torem; łagodniejsze uczucie zwolna przedostawało się do mej duszy; rozczulenie przemogło rozpacz, zacząłem wylewać strumienie łez, a stan ten w porównaniu z dopiero co minionym, miał w sobie rozkosz niejaką; płakałem silnie, długo i doznałem ulgi. Kiedym się już znacznie uspokoił, wróciłem do Julii, wziąłem ją znowu za rękę. Trzymała chusteczkę, uczułem, że była bardzo zwilżona.
— Ach, — rzekłem do niej pocicbu — widzę, że serca nasze nigdy nie przestały się rozumieć.
— To prawda — odpowiedziała głosem zmienionym; — ale niech to będzie po raz ostatni, że przemówiły tym tonem.
Zaczęliśmy wtedy rozmawiać spokojnie, a po godzinie żeglugi przybiliśmy do brzegu bez innego wypadku. Kiedyśmy weszli do domu, spostrzegłem przy świetle, że miała oczy czerwone i mocno nabrzmiałe. I ona zapewne nie znalazła mnie w lepszym stanie. Po zmęczeniu dnia tego, ona potrzebowała spoczynku; oddaliła się, a ja poszedłem spać.
Oto, mój przyjacielu, szczegóły z jednego dnia życia mojego, w którym odczułem bez wyjątku najżywsze wzruszenia. Mam nadzieję, że one stanowić będą przesilenie, które mię całkowicie uczyni panem siebie. Zresztą powiem ci, że ta przygoda więcej niż wszelkie rozumowania przekonała mię o wolności człowieka i o wartości cnoty. Ileż to ludzi doznaje słabych pokus a ulega! Co do Julii, oczy moje to widziały i serce moje odczuło, stoczyła ona w dniu tym największą walkę, jaką dusza ludzka stoczyć może, a jednak zwyciężyła. Ale cóż ja zrobiłem, żem pozostał tak daleko od niej! O, Edwardzie, kiedyś ty pociągnięty przez kochankę, umiał zapanować nad jej żądzą i nad swoją, czyż byłeś tylko człowiekiem? Bez ciebie zginąłbym może. Sto razy w tym dniu niebezpiecznym wspomnienie twojej cnoty wróciło mi moją.
(P. Chm.).