Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/216

Ta strona została przepisana.
—   212   —

Siadłbym w gaju, gdzie pod cieniem
Lud po trudach dzbany chyli;
Roztkliwieni mojem pieniem
Piękne zdrowie-by wznosili.
Komu wzięto chwalę, mienie,
Moje trele-by szeptały:
Niech polubi wioski cienie.
Jabym latał pędem strzały,
Gdyby ze mnie ptaszek mały!

Na wieżycy u więzienia,
Sam ukryty poza mury,
Jabym nucąc rzewne pienia,
Skracał więźnia czas ponury.
On z uśmiechem śniłby żywo, —
I barłogi-by się zdały
Macierzystą jego niwą.
Jabym latał pędem strzały,
Gdyby ze mnie ptaszek mały!

Gdzie możnego nuda suszy,
Obojętność ducha więzi,
Lejąc tkliwość mu do duszy,
Jabym śpiewał na gałęzi.
Potem, lecąc za kordony,
Dla wygnańca, co zbolały,
Niósłbym listek z jego strony.
Jabym latał pędem strzały,
Gdyby ze mnie ptaszek mały!

Potem, gdzie się jutrznia rodzi,
Lecieć od was, łez niesyci!
Jeśli drogi nie zagrodzi,
Jeśli miłość nie pochwyci...
Zręczny ptasznik niech przyleci,
Na wzruszonej piersi białéj
Niech rozepnie swoje sieci:
Tambym leciał pędem strzały,
Gdyby ze mnie ptaszek mały!
(Wincenty Korotyński).


XXI. Wiktor Hugo.

A) Z Poezyj wschodnich (Les Orientales).

1. Chłopiec.

Turcy tam przeszli. Wszystko w gruzach i żałobie!
Chio! — wyspa z win sławna, już tylko w tej dobie
Jest dziką, bezludną skalą.
Chio — której pałace, nadbrzeża i bory
Odbijały się w morzu, gdy w ciepłe wieczory
Młodzieży grono skakało.

Wszystko pustynią. Lecz nie! Gdzie sterczą zwaliska,
Stoi chłopczyk. Z błękitnych oczu łza mu błyska,
Głowa jego pochylona.
Greckie-to było dziecię. Przy niem tylko stała
Jedyna towarzyszka jego — róża biała,
W pustoszeniu pominiona.

O, biedne dziecię! Stopę nagą krew mu broczy,
Niestety! By osuszyć z łez twe piękne oczy,
Które mają błękit nieba;
Żeby ten zachmurzony błękit rozweselić,
Żeby mu błyskawicy radości udzielić,
Powiedz, chłopcze, co ci trzeba?