Szliśmy obaj przy sobie, taką nocną ciszą,
W której słowa szmer listków — listki szmer słów słyszą.
Rzekłem mu: modlę się. — W jakiej modlisz się świątyni? —
Spytał Herman — gdy jasną masz w twej duszy wiarę,
Jaki kapłan tam świętą modlitwy ofiarę
I przy jakim ołtarzu, gdy się modlisz, czyni?...
— Kościół ?... błękitów sklepienie!
A kapłan — wtem niebios przestrzenie
Srebrnym buchnęły blaskiem, księżyc w pełni krasnej,
Jak wielka hostya, wzniósł się na przestrzeni jasnej,
A w ciszy wszystko drżało — zwierz, drzewa, natura —
Rzekłem, wskazując niebo, co srebrzyła chmura:
Patrz! — błękit kościołem,
Bezbrzeżne jego sklepienie...
A dziś ofiary sam Bóg apostołem...
Czołem
Oto podniesienie!...
(Władysław Tarnowski).
„Przechodniu! Chcesz zobaczyć Kleopatry łoże?
Alkowa smutna, światło tam nie wejdzie boże;
Złożona w niej na wieczność nadziemska ta siła
Uroków, co to niegdyś świat cały olśniła...
Ów płomień, co ócz wszystkich ognie zabrał w siebie.
Gdy zmarła, świat na bóstwa osłupiał pogrzebie.
Zęby — perły, ust woni — ambra pozazdrości;
Króle u drzwi tej pani konali z miłości;
Efrakteusz dał Atlas; czuły na jej groty,
Sapor Ozymandyasa pierścień porwał złoty.
Mamylos — dla tej pani, pyszne mury Suzy,
Tentyros i Palmirę starł, zgruchotał w gruzy.
Antoniusz, kiedy losy wybierać mu każą —
Pomiędzy nią a światem, kląkł przed cudną twarzą.
Gasła przed jej nadziemskiem Junona obliczem;
Okowy złote miała w spojrzeniu zwodnićzem...
O! serce ludzkie! Jeśliś drgnęło szczęścia chwilką;
To chyba od jej spojrzeń, w ramionach jej tylko...