Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/229

Ta strona została przepisana.
—   225   —

Wiem, że istniał tu kiedyś, tych miejsc nawet blizki
Hernani, a wzrok jego miał miecza odbłyski!
Człowiek gór, człowiek nocy, przeklęty, banita!
Na jego czole zemsta czerniała wyryta!
I wlókł za sobą wszędzie śmierć, postrach, pożogę;
Lecz ja go wcale nie znam! Bo czyż go znać mogę?
Ja, lubiący zabawy, i ja, grand Hiszpanji,
Don Żuan arragoński, małżonek twój, pani,
Ja, szczęśliwy!
Dona Sol.  Ja także!
Hernani.  To pamięci zbytek!
Pomnieć to, com porzucił, wchodząc w ten przybytek!
Wracam w ten dom żałoby: u progu, kobiéta.
Anioł raczej niebiański, wędrownika wita.
Wchodzę, oczyszczam sale moje spustoszone,
Zapalam zgasłe ognie, kolumny zwalone
Podnoszę i przyjaciół spraszam w dzień radości;
I jestem cały w szczęściu, w zachwycie, w miłości;
Niech mi oddadzą zamki, wasalów gromady,
Mój hełm i moje miejsce śród kastylskiej rady;
Niech ma Dona Sol przyjdzie, anielskie widzenie,
Niech nas samych zostawią, reszta — zapomnienie:
Ścieram wszystko, co było! I nie mam przyszłości:
Czy to szczytem szaleństwa, czy szczytem wielkości,
Nie wiem! lecz kocham ciebie. (Chce ją uprowadzić).
Dona Sol.  Jeszcze jedną chwilę...
Widzisz, płaczę; bo w sercu szczęścia tyle, tyle...
(Zbliża się do balustrady).
Chodź, popatrz: jak tu pięknie! Jedno mgnienie oka
Odetchniemy i spojrzym, jak ta noc głęboka!
Zgasły światła, głos uczty ciszy nie przerywa;
Tylko my jedni, z nocą! Ach ! jakżem szczęśliwa!
Powiedz: czy wierzysz temu, gdy tutaj my sami?
Natura, pół-uśpiona, lecz czuwa nad nami?
Ani chmurki na niebie; wszystko w śnie spokojnym;
Przyjdź tu, odetchnąć ze mną tem powietrzem wonnem!
Patrz: ni światła, ni szmeru. Cisza naokoło.
Gdy ty do mnie mówiłeś, księżyc wznosił czoło:
Głosu twego dźwięk luby i promienie drżące
Wpadały w moje serce gwałtownie bijące,
I tak mi było lubo i błogo, żem chciała,
Aby mię śmierć z tem szczęściem do nieba zabrała!
Hernani.  Na głos twój trza się rozstać z myślami gorzkiemi:
Bo słowa twe są śpiewem, ale nie tej ziemi!
Dona Sol.  Te ciemności mnie smucą, ta cisza mnie ziębi!
Prawda, dobrze byłoby: jedna gwiazdka w głębi?
Gdyby nuta piosenki czarowna i rzewna,
Wzniosła się, tam, z tej ciszy.