Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/250

Ta strona została przepisana.
—   246   —
Z przekładów poezyj Musseta osobno wydanych, wymieniamy: »Kaprys« komedya w 1 akcie (w »Przekładach i studyach« Wacława Przybylskiego, Wilno 1857); »Nie można przewidzieć wszystkiego«, przysłowie dramatyczne w 1 akcie, przekład Zofii Mellerowej, Warszawa, 1872; »Co się podoba dziewczętom*, kaprys dramatyczny, przekład Wiktora Gomulickiego, Warszawa, 1874; »Karmozyna«, dramat w 3 aktach, Warszawa, 1879; »Andrea del Sarto«, dramat w 3 aktach, Warszawa, 1880; »Spowiedź dziecięcia wieku«, przekład L. Kaczyńskiej, Warszawa, 1880; »Ludwisia«, komedya w 2 aksach, Warszawa, 1881; »Lizetta«, komedya w 2 aktach (w »Poezyach i dramatach Wacława Szymanowskiego«, Warszawa, 1884, tom V-ty). »Poezye z ostatnich wydań wybrał i przełożył B. L.«, Warszawa, 1891. W czasopismach jest dużo rozproszonych tłómaczeń.




XXIV. Teofil Gautier.

1. Sztuka.

Tak, dzieło więcej jest wytworne,
Gdy bierzesz dzieło dłoniom twym
Oporne —
Emalię, marmur-li czy rym.
Fałszywe, muzo, rzuć wymogi,
Lecz by nie chwiejnym krok był twój,
Na nogi
Obcisły koturn lekko wzuj!

Precz rytm wygodny, jak zbyt duży
Trep, co go każdy wziąćby mógł,
Co służy
Do rozmaitej miary nóg.
Rzeźbiarzu! zniszcz, jak pleśń zakalców,
Gips, któy gnie bezwiedny ruch
Twych palców,
Gdy inną stroną płynie duch.

Karrary twardy głaz marmurów
I rzadki Paros zwalczać masz:
Konturów
Nieskazitelnych jestto straż.
Weź z Syrakuzy bronz jej trwały,
Jego potęgi tajnie ziszcz:
W nich śmiały
Dumę i wdzięki wyrył mistrz.

Subtelny dotyk twojej dłoni
Niechaj, agatu śledząc nić,
Wyłoni
Apolinowych blaski lic.
Malarzu! dość farb wodnych, martwych!
Chcesz w nieśmiertelny płynąć strop:
Moc barw twych
U szmelcownika w ogniu stop.

Błękitnych syren twórz legiony
I stu sposoby kręć im w sierp
Ogony,
By wielkich grodów zdobić herb.
Niech błyszczy nimby potrójnemi
Najświętsza Panna z dzieckiem swem,
Glob ziemi
Niech dźwiga krzyż pod niebios tłem.

Przemija wszystko w wieków ciągu,
Jedyna sztuka wiecznie trwa:
W posągu
Zamarłych stolic życie drga.
Surowy medal nieforemny,
Co znalazł oracz w piersi brózd
Podziemnej —
Odkrywa nam Cezara biust!

Tak umrą nawet i bogowie,
Lecz jest moc wyższa ponad czas
W osnowie
Pieśni, co przetrwa śpiżu głaz.
Cyzeluj, gładź więc tarcz emalji
I niech się wszystko to, co śnisz,
Utrwali
W niepokonany rym czy śpiż.
(A. Lange).