Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/379

Ta strona została przepisana.
—   375   —

Niźli od słońca, gwiazd, lub księżyca.
Na łzę, co skrapia pokutne lica.
Śmiertelne oko widzieć w tem może
Meteor albo polarną zorzę;
Lecz nie ma granic Peri uciecha,
Widząc, że to się anioł uśmiecha,
Od bram światłości, ku łezce świętéj,
Co jej otwiera Eden zamknięty!
Radość na zawsze! Na zawsze radość!
Tym darem niebu stało się zadość!
(A. Pajgert).

2. Melodye irlandzkie.

1.

Ach! nie gańcie poety, gdy pod lipy cieniem,
Szydząc z chwały, w objęcia rozkoszy się chyli!
O! znał on wyższe cele i w szczęśliwszej chwili
Duch jego czystszym, świętszym mógł gorzeć płomieniem.

Struna, co dziś na lutni zwisła osłabiona,
Mogła zgiąć łuk i cisnąć zeń śmiertelnym grotem,
A usta, co dziś dźwięczą miłosnym szczebiotem,
Święty zapał wlewały w patryotów łona.

Lecz ach! jogo ojczyzna sławą już nie świeci,
Duch, eo się ugiąć nie dal, dziś złamany kona.
Żal swój w głębi podziemia kryć muszą jej dzieci,
Bo zdradą dziś jej miłość, śmiercią jej obrona.

Synom jej dzisiaj chwały nie ma bez spodlenia;
Nie wzniesie się, kto wiarę swoich ojców wyzna;
Zginie w mroku, kto drogi swej nie opromienia
Żagwią, wziętą ze stołu, gdzie kona ojczyzna.

Więc nie gańcie poety, gdy w marzeń uroku
Chce zapomnieć o bólu, co mu truje życie!
Wróćcie tylko nadzieję! niech śród tego mroku
Choć jeden promyk błyśnie, a wtedy ujrzycie...

Jak w ogień, co z ołtarza ojczyzny zapłonie,
Rzuci wszystkie swe żądze i swą radość całą,
Gdy mirtem, co namiętne dziś mu wieńczy skronie,
Jak Harmodyusz przepasze miecz promienny chwałą!

Lecz choć sława minęła, nadzieja stracona,
W jego pieśniach, Erynie[1]), imię twe nie skona,
I choć się najweselszą uciechą upoi,
Nie zapomni on ciebie, ani krzywdy twojej.

Obce ludy on przejmie twej skargi rozpaczą,
W jękach arfy ją wyśle za morskie odmęty,
Aż wrogi, co srogiemi okuły nas pety,
Na głos pieśni swych jeńców zadrżą i zapłaczą!


  1. Eryn — Irlandya.