Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/415

Ta strona została przepisana.
—   411   —
V. Paweł Gerhardt.

1. Śpiew na cześć lata.

Wzbił się skowronek w przestwór siny,
Rzuca gołąbek rozpadliny
I leci tam, gdzie lasy;
Słowik pochwalnym swoim śpiewem
Pieści się z górą, polem, drzewem,
Śle echo te hałasy.

Kwoka za sobą szereg wodzi,
Bocian buduje, dom obchodzi,
Jaskółka karmi dziatki;
I zwinny jeleń, sarna żwawa
W podskokach pędzi, gdzie murawa,
Gdzie smacznych traw dostatki.

Strumyki szemrzą pośród piasku
I dają obraz pełen blasku,
Gdy mirtów cień w nie pada;
Tui obok łąka wzdłuż się ściele,
Pastusze na niej brzmi wesele
I krążą owiec stada.

Pszczół niestrudzonych brzęczą roje,
Szukają kędy kwiatów zwoje
Urobić dadzą miody,
W słodkich winnicach codzień świeże
Sok z krzewu moce swoje bierze
I większe wciąż jagody.

Rośnie potężnie wkrąg pszenica,
Co wszystkich cieszy i zachwyca,
Więc wszyscy też gotowi
Uwielbiać Tego, co bez miary
Jest hojny i tak piękne dary
Ludzkiemu śle rodowi.


2. Pieśń wieczorna.

Spocznij już, wątle ciało,
Spocznij — toż ci przystało
Łoże tak upragnione;
Przyjdą godziny, chwile,
A wtedy ci w mogile
Łóżeczko uścielone.

Gdzie dusza, ciało będzie,
Gdy sen nademną siędzie,
O stróżu Izraela?
Gdy śmierć mi sklei oczy
Niech łaska Twa otoczy,
Dać niebios chciej wesela!

Daj radość mi na wieki,
Pod skrzydła Twej opieki
Niech pisklę będzie wzięte,
Gdy szatan paszczę zwróci
Niech chór aniołków nuci:
„Me dziecię bądź nietknięte!“
(Wł. Trąmpczyński).