Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/431

Ta strona została przepisana.
—   427   —

W kwiatach jak dni wiośniane, w lekkich, białych szatach,
Tocząc pląs pełen miękkich, harmonijnych ruchów,
Szły dziewy na spotkanie tych, co czci król duchów,
Wielbiły cnót tryumfy w niebiańskich zapłatach.
Z ich ust brzmiały piosenki, z ich rąk lutni brzęki;
Głosiły we czci ziemskiej serce wierne, stało,
I tak do młodej pary śpiewały w jej chwałę:
„Czeka ciebie nagroda, czeka z boskiej ręki!“

Wezwanie nimf niewinnych wiedzie naszych gości,
Śród podwójnego rzędu dziewiczych piękności,
Aż pod zaklęty pałac. Idą śród ogrodu....
Wtem król Elfów tak piękny, jak słońce u wschodu,
Wita ich — ale nie dał im w błędzie pozostać;
Zrzucając z siebie kłamną dziecka postać,
Stał się ślicznym młodzieńcem, z wieńcem gwiazd na skroni,
W nieskazitelnej krasie, z pierścieniom na dłoni.

W księżycowym zaś blasku, w swym mirtowym wianku,
Stoi Tytania przy boskim kochanku.
Każde ma w ręku koronę mirtową;
I tak się ozwą przyjazną już mową:
„Woźcie, weźcie z rąk naszych, znamiona zwycięstwa,
Ten dar, w nagrodę cnoty, wierności i męstwa;
Póki ten upominek szczerze czcić będziecie,
Nie odstąpi was szczęście na tym ziemskim świecie“.

Zarazem z nieba ponad widzów głowy
Zbliżył się aż do ziemi obłoczek różowy,
A zeń wysiadły przy bardonów dźwięku
Trzy siostrzyczki Sylfldy z lilijami w ręku.
Jedna z nich trzymająca chłopczyka w objęciu
Uklękła przed Tytanią. Króla Elfów żona.
Dawszy serdeczny całunek dziecięciu,
Oddała synka Amandzie w ramiona.

Idąc między podwójnym panieńskim szeregiem,
Co śpiewając sial kwiaty pod przechodniów stopy,
Goście szczęśliwi, pod złotemi stropy
Pałacu Oberona stanęli noclegiem.
Co widzieli, słyszeli — w snu miejscu, w tej chwili —
Nazajutrz kochankowie o tem nie mówili;
Ale wzrok we łzach szczęścia tęskniący do nieba
Żalił się, że na ziemi pozostać im trzeba!

Majowym rankiem nazajutrz zbudzeni,
Wznosząc źrenicę ku pochodni dniowej,
Widzą się niespodzianie na ławie darniowej,
Jak gdyby w drodze. Opodal w drzew cieni