Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/460

Ta strona została przepisana.
—   456   —

Bo kto w czasach niepewnych niepewno myśli i działu.
Ten pomnaża złą dolę i szerzej ją tylko roznosi;
Lecz kto stalą się wolą kieruje, ten świat sobie tworzy.
Nie przystoi nam dziś na fale przewrotu się ważyć;
To, co nasze, trzymajmy, bo chwata narodom, co dzielnie
Bronią Boga i prawa, rodziców, żon swych i dzieci.
Tyś jest moją; więc pragnę posiadać teraz, co moje,
Bez frasunku i trosk. A jeśli dziś, albo kiedyś
Wróg napadnie nasz kraj, to sama podasz mi oręż.
Wiedząc, że pieczą troskliwą otaczasz dom i rodziców,
Chętnie piersi nadstawię w obronie świętej nam sprawy.
Gdyby każdy tak myślał, to siła odparłaby siłę
I cieszyłyby nas owoce błogiego pokoju.
(Ludwik Jenike).

5. Uczeń czarnoksiężnika.

Poszedł przecie mistrz mój stary...
Dawno miałem już ochotę,
Żeby zrobić jakie czary,
Jego duchom dać robotę.
Znam ja jego cuda,
Słowa i zwyczaje.
Przeto mi się zdaje,
Że i mnie się uda.
Dalej! dalej!
Żywo, skoro!
Wody sporo!
Kąpiel nalej.
Do zamiaru w tej godzinie
Niech rai tutaj woda spłynie.
Teraz z kąta, mój ożogu,
Odziej mi się tym susfałem,
Dawno służysz przy tym progu,
Teraz panem ja zostałem;
Słuchaj, co chce pan!
Miej dwie nogi zdrowe,
A na wierzchu głowę,
A na głowie dzban.
Dalej! dalej!
Żywo, skoro,
Wody sporo!
Kąpiel nalej.
Do zamiaru, w tej godzinie!
Niech mi tutaj woda spłynie.

Otóż jużci jest u brzegu,
Jako strzała w rzekę wpada,
Jako piorun szybki w biegu.
Przyniósł wody dzban nie lada.
Raz drugi i trzeci
Odwrócił się tuż!
Odleci, przyleci,
Pełno wody już
Ale dosyć,
Dosyć tego!
I do czego
Tyle nosić?
Otóż znowu? co za głowa!
Wszak ja zapomniałem słowa.

On posłuszny temu słowu,
Czem był dawniej, ma być znowu!
Znowu niesie, znowu leje...
Co tu począć? Oszaleję!
Co chwila przybywa;
Tu już wody stek,
I zewsząd napływa
Jakby ze stu rzek.
Dłużej czekać
Nic nie nada,
Trzeba siekać,
To jest zdrada.
Coraz więcej strach mię tłoczy,
Co za mina, co za oczy!
O przeklęty, dyable stary!
Wszak ja jestem jak w powodzi,
Niema temu końca, miary,
Woda progi przechodzi!