Byk drwa rąbie,
Pies myje garnki,
A maciuś
Niebożątko
Mięso w kupę zbiera.
Żóraw struny szczypał,
Niedźwiedź grat na trąbie,
A wilk
Z wesołości
Kozę w taniec prosił.
Będzie z twojej skóry
Kożuch dla pastuszka,
Który mnie się strzeże
Na łące,
Jeżeliś dobrej woli,
Potańcuję z kumą
A będziesz się spierać,
To rozszarpię ciebie.
Na polu.
(J. I. Kraszewski).
Już się słoneczko na nowo podniosło i świat przebudziło
I niweczy, z uśmiechem, co mroźna zima stworzyła;
Mrozów robota porówno z lodami znikać poczęła,
I pieniący się śnieg nareszcie się w niwecz obrócił,
Miłe i życiodajne wietrzyki lany muskają,
Z śmiertelnego uśpienia budzą ziółka przeróżne;
Knieje i wszystkie zarośla zbudzone znów się podnoszą,
Wzgórza i płaskie doliny zimowe składają kożuchy,
Wszystko, co w smutnej jesieni na śmierć się płacząc pokładło,
Wszystko, co się w jeziorze, pod lodem żyjąc, trzymało
Albo pod pniem swym przez zimę leżało uśpione,
Wszystko to gromadnie wychodzi, by wiosnę powitać.
Szczury zarówno z tchórzami rzucają zimowe swe nory,
Kruki a z niemi i wrony, jak niemniej sroki i sowy,
Myszki ze swemi młodemi i kret nawet ciepło wychwala.
Muchy i różne owady, komary i pcheł cało chmary,
Już nas męczą i trapią hurmami wszędzie zebrane,
Równie na panów, jak chłopów, by kąsać, chciwie wpadając.
Ale i pszczół królowa czeladkę już swoją zbudziła,
Wszystkich do pracy wysyła i o zarobku pamięta.
- ↑ Kristijonas Donelaitis