Amerykanie przyjeżdżają i dają mu maść Wschodzącego Słońca i ciskają mu w głowę poduszki! To nie do zniesienia! Żaden zresztą duch w historji nie był traktowany w podobny sposób. Postanowił więc zemścić się i aż do białego dnia pogrążony był w głębokiem zamyśleniu.
Zebrawszy się nazajutrz z rana przy śniadaniu, szczegółowo rozpatrywała rodzina Otisów sprawę ducha. Minister Stanów Zjednoczonych był oczywiście nieco urażony przekonawszy się, że duch odrzucił jego dar.
— Nie chciałbym bynajmniej obrazić ducha, a wobec tego, że przebywa on w tym domu od tak dawna, uważam rzucanie w niego poduszkami za niezbyt grzeczne.
Słuszną tę uwagę przyjęły bliźnięta przyznaję to ze wstydem — wybuchem śmiechu.
— Z drugiej zaś strony — ciągnął dalej — jeśli stanowczo nie zechce on używać maści Wschodzącego Słońca, będziemy zmuszeni odebrać mu łańcuchy. Niepodobna byłoby spać przy takim hałasie na korytarzu.
Przez całą jednakże resztę tygodnia nie przeszkadzało im nic i jedyną rzeczą, zwracającą ich uwagę, było stałe odnawianie się plamy na podłodze w bibljotece. Było to niewątpliwie bardzo dziwne, ponieważ drzwi bibljoteki były stale zamyka-