łem mu opowiedzieć wszystko: kim jesteś, gdzie mieszkasz, ile masz dochodu, jakie widoki na przyszłość...
— Pewnie będzie czekał na mnie, jak wrócę do domu. Ale żartujesz, rozumie się. Biedny staruszek! Chciałbym móc zrobić coś dla niego. To straszne, że są na świecie tacy nieszczęśliwi nędzarze. Mam moc starego ubrania w domu — jak sądzisz, czy mogłoby mu się coś z tego przydać? Jego łachmany spadają wprost z niego.
— Ależ on wspaniale w nich wygląda — rzekł malarz. — Nie malowałbym go za nic w świecie we fraku. To, co ty nazywasz łachmanami, jest dla mnie najbardziej malowniczym strojem. Co dla ciebie jest symbolem nędzy, jest dla mnie rzeczą najbardziej artystyczną. Zresztą powiem mu o twojej propozycji.
— Alanie — rzekł Hugon poważnie — wy, malarze, jesteście bez serca.
— Serce artysty — to jego głowa; — odparł Trevor — a zresztą, naszą rzeczą jest oddawać świat takim, jakim go widzimy, a nie przeistaczać go, jak uważalibyśmy za potrzebne. A chacun son metier. No, a teraz opowiedz mi coś o Laurze. Stary model bardzo się nią zainteresował.
— Jakto?! chyba nie mówiłeś z nim o niej?! — zawołał Hugon.
— Naturalnie, że mówiłem. Opowiedziałem mu wszystko: o upartym pułkowniku, o pięknej Laurze, o 10.000 funtów.
Strona:Oscar Wilde - Duch z Kenterwilu.pdf/66
Ta strona została skorygowana.
60