Strona:PL-Mieczysław Gogacz-Problem istnienia Boga u Anzelma z Canterbury i problem prawdy u Henryka z Gandawy.pdf/66

Ta strona została przepisana.
ZAKOŃCZENIE

Słuszna tendencja w literaturze, dotyczącej dowodu Anzelma, by ukazać strukturalną niezależność od teologii, mistyki, nawet filozofii, niezależność w Proslogion samego dowodzenia, które w naturze swej jest rozumowaniem na temat przedmiotu wiary, ta tendencja znajduje w rozprawie uzupełnienie w postaci ocalenia dla dowodu, pomijanych w Proslogion, akcentów myślenia według schematu teologii negatywnej. Zostaje wykorzystany kontekst dowodu z terenu całego Proslogion. Zmienia się w związku z tym interpretacja dowodu. Polega ona na wykazaniu, że między najdoskonalszym, poznanym istnieniem, a najdoskonalszą treścią, oznaczoną pojęciem Boga, zachodzi konieczna relacja, spełniająca się w Bogu. Ta interpretacja nawiązuje do uzasadnionej w tekstach metody negacji, do twierdzeń zdroworozsądkowych u Anzelma i ewentualnie, przy zagadnieniu poznawania istnienia, do mistyki. Obejmuje cały materiał Proslogion niczego nie eliminując. I może się ostać także wobec innej niż Roscelina teorii poznania, mianowicie tomistycznej, choćby w tym sensie, że rozumowania Proslogion świetnie się mieszczą nawet w tomistycznej teorii poznania istnienia. Interpretacja ta daje też stwierdzenie w dowodzeniu Anzelma swoistego jak gdyby aposterioryzmu. Nie z pojęcia wnoszę o istnieniu Boga i nie dlatego, że stwierdzam istnienie pojęć, Bóg istnieje. Poznaję najdoskonalsze istnienie na drodze negacji, poznaję treść najdoskonalszego pojęcia, wziętego z wiary i właśnie one, pojęcie istnienia i pojęcia Boga, wyznaczają mi swój desygnat, Boga, na zasadzie koniecznej relacji między tym, co najdoskonalsze. To, co jest najdoskonalsze, jest i jest czymś jednym.

Tkwiąc w neoplatonizmie. w dialektyce i metodyce wczesnośredniowiecznej, Anzelm[1] zaproponował myślenie, które może i dzisiaj uczyć intelekt ludzki w swoisty sposób, lecz z całą mocą rozumowego dowodu, że Bóg istnieje.

  1. Génie, qui n'a pas son égal en Occident entre l'époque de Saint Augustin et celle de Saint Thomas. J. de Ghellinck, Le mouvement théologique du Xlle siècle, s. 78.