Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/149

Ta strona została przepisana.
demokracja pracownicza

Był poniedziałek, godzina 4.25 rano. Przed bramę zajezdni autobusowej przy ulicy Składowej w Białymstoku, gdzie od kilku miesięcy trwał strajk pracowników, podjechała nieoznakowana nyska. Kierowca zamachał do wartownika, żeby ten podszedł do samochodu. Po chwili wartownik leżał na ziemi, a mężczyzna w kominiarce na głowie skuwał mu ręce kajdankami. Z nyski wyskoczyło jeszcze kilku mężczyzn, podnieśli szlaban i dali znak do akcji kilkudziesięciu mundurowym, którzy wybiegli zza rogu ulicy. Na głowach mieli kaski, w rękach długie pałki. Zaskoczeni podczas snu uczestnicy strajku praktycznie nie stawiali oporu, kilku robotników próbowało się bronić przy pomocy łańcuchów i łomów, ale już po chwili zostali obezwładnieni przez komandosów z brygady antyterrorystycznej. Ponad stu pracowników wyrzucono za bramę zakładu. Tuż po opanowaniu zajezdni do autobusów wsiedli żołnierze i specjalnie sprowadzeni w tym celu łamistrajkowie. Zebrani przy bramie uczestnicy strajku obrzucili samochody kamieniami. Komandosi rozpędzili ich, używając pałek. W sumie dziesięciu pracowników zajezdni odniosło obrażenia.
Czy całe zdarzenie miało miejsce w ciemną noc komunizmu, podczas stanu wojennego? Czy strajkujący wówczas