Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/155

Ta strona została przepisana.

akcjach przeprowadzanych w Polsce po roku 1989. Oprócz białostockiego MPK zdarzyły się strajki czynne połączone z dziką sprzedażą w szczecińskim Gryfrybie w roku 1996 i w brodnickiej Fabryce Żelatyny trzy lata później[1]. Dobrze pamiętam, że w akcjach solidarnościowych uczestniczyło od kilkunastu do maksymalnie stu osób. Zwolennicy strajków czynnych i demokratyzacji przedsiębiorstw trafili na margines życia publicznego, stali się niedostrzeganą lub ośmieszaną mniejszością. Związek Solidarność wyrzekł się swojego dawnego programu. W mediach, na uczelniach i w partiach politycznych przewagę uzyskali zwolennicy twardej gry rynkowej, prywatyzacji, deregulacji stosunków pracy i nieograniczonej władzy prywatnych przedsiębiorców.


KRYTYKA SAMORZĄDNOŚCI PRACOWNICZEJ

Przeciwnicy poglądu o potrzebie zakwestionowania własności prywatnej środków produkcji i wprowadzenia samorządności pracowniczej w życiu gospodarczym posługują się szeregiem argumentów o charakterze etycznym, prawnym i ekonomicznym. Dowiadujemy się od nich na przykład, że przedsiębiorcom należy się zysk i władza nad podwładnymi,

  1. W czerwcu 1999 r. pracownicy Fabryki Żelatyny w Brodnicy, której właścicielem był Kazimierz Grabek, nie zgodzili się na likwidację zakładu, wyrzucili dyrektora i postanowili na własną rękę rozpocząć produkcję. Wszystkie decyzje podejmowali na zebraniach, przegłosowano między innymi wprowadzenie równych pensji. W sierpniu ponad czterdziestu uczestników strajku założyło spółkę pracowniczą. Z powodu niedotrzymania warunków umowy prywatyzacyjnej przez Kazimierza Grabka Ministerstwo Skarbu zgodziło się wydzierżawić teren fabryki spółce pracowniczej. W 2003 r. ministerstwo podjęło decyzję o sprzedaży dzierżawionego do tej pory przez pracowników majątku firmy. Własnością pracowników stało się zaledwie 15% udziałów firmy, właścicielem pozostałych 85% został brodnicki kupiec Marek Hildebrandt.