Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/219

Ta strona została przepisana.

i mają dużo większe szanse powrotu do normalnego życia. W dalszym ciągu są to miejsca dobrze pilnowane przez uzbrojonych strażników. Gdyby pozostawić w więzieniach tylko morderców i gwałcicieli, to większość zakładów karnych należałoby zamknąć. W 2004 r. karę więzienia odbywało w Polsce blisko 5 tys. zabójców i 2 tys. gwałcicieli, na ogólną liczbę 80 tys. osadzonych w zakładach karnych. Według danych polskiego więziennictwa dotyczących sytuacji w latach 2000–2003, sprawcy najcięższych przestępstw (gwałty, pedofilia, morderstwa) stanowili od 10 do 16% liczby więźniów[1].
Oczywiście, możemy być pewni, że podczas debaty publicznej dotyczącej zapobiegania przestępstwom pojawią się głosy zwolenników alternatywnych dla więzienia kar cielesnych, usłyszymy o zaletach obcinania rąk, piętnowania, przykuwania do pręgierza. Pomijając fakt, że stosowanie podobnych środków karnych byłoby przestępstwem, należy zwrócić uwagę na ich nieskuteczność. Martin Wright, angielski kryminolog, autor książki Przywracając szacunek sprawiedliwości, opisał przypadek włamywaczy w Irlandii Północnej, którzy nie porzucili złodziejskiego fachu, pomimo przestrzelenia im kolan przez bojowców Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA), starających się w ten drastyczny sposób utrzymać ład i porządek w katolickich dzielnicach Belfastu[2].

Idea rozwiązywania konfliktów za pomocą mediacji nie jest w Polsce zbyt dobrze znana, chociaż działające od 1995 r. Polskie Centrum Mediacji czyni spore wysiłki w celu popularyzacji sprawiedliwości naprawczej. Kiedy Maciej Zydlewicz, mediator z Lublina, przeprowadził wśród uczniów szkół średnich sondę na temat tego, jak rozumieją słowo

  1. Zob. Więzienia w liczbach. Statystyka penitencjarna w latach 1989–2004 (Centralny Zarząd Służby Więziennej), Warszawa 2006, s. 56–57.
  2. M. Wright, Przywracając szacunek sprawiedliwości, dz. cyt., s. 98.