Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/43

Ta strona została przepisana.

nia na proces rozwoju lokalnej wspólnoty oraz do podziału owoców tego rozwoju. Dlatego potrzebujemy czegoś zupełnie innego od pionowości struktur decydowania. Na pewno nie stać nas dłużej na powierzanie losów naszej dzielnicy, gminy czy miasta kolejnym politykom i urzędnikom, nad którymi nie ma oddolnej kontroli. Spróbujmy zastosować w praktyce oficjalne deklaracje polityków o „aktywnym” uczestnictwie obywateli w samorządzie lokalnym. Faktyczne uczestnictwo ma miejsce tylko wtedy, gdy mieszkańcy mogą rzeczywiście decydować o przeznaczeniu i sposobie wydatkowania ich pieniędzy.
Jednym ze sposobów odbierania politykom i urzędnikom władzy nad finansami publicznymi jest procedura określana mianem demokracji uczestniczącej. Demokracja uczestnicząca to swego rodzaju kompromis pomiędzy zwolennikami demokracji bezpośredniej i obrońcami demokracji przedstawicielskiej. W miastach, w których została wprowadzona, lokalna administracja przestaje rządzić, a zaczyna w coraz większym stopniu służyć społeczności. Powoli eliminowane są zbędne hierarchie i struktury autorytarne, natomiast poszerzane swobody i demokratyczny wybór. Dzięki temu ludzie sami zaczynają kierować sprawami faktycznie wpływającymi na ich życie, nawet jeśli nie uczestniczą w wyborach. Pierwsze było miasto Porto Alegre w południowej Brazylii. Działający tam od lat ruch społeczny skłonił nowego burmistrza do przekazania władzy nad budżetem miejskim zgromadzeniom mieszkańców. Od tej pory to nie radni i urzędnicy, lecz sami obywatele zaczęli decydować o nowych inwestycjach. Podczas rocznego cyklu zgromadzeń mieszkańcy układają „listę sprawunków” dla władz i pilnują jej realizacji. Porto Alegre, liczące ponad 1,3 mln mieszkańców, stało się największym na świecie poligonem doświadczalnym demokracji bezpośredniej. W latach 2000–2004 wszystkie oficjalne i nieofi-