— Wiem, dla czego sądzisz, że drzewo nie żyje. Zdaje ci się że tylko ludzie i zwierzęta żyją, bo chodzą, biegają, skaczą przenoszą się dowolnie z miejsca jednego na drugie; ale nie tylko ruch stanowi życie. Drzewo, chociaż przyrosłe jest do ziemi, choć zawsze nieruchome na jednem miejscu pozostaje, choć nie mówi i nie krzyczy, nie śmieje się i nie płacze, drzewo przecież żyje; żyje inaczej, niż człowiek, inaczej, niż koń lub wróbel, inaczej, niż pszczółka lub ślimak, żyje jednak...
— Ale przecież co się nie rusza, to nie żyje — utrzymywał dalej chłopiec.
— Nie skończyłem jeszcze, zrozumiesz to zaraz lepiej. Przyjrzyj się bliżej drzewu. Czy pamiętasz, że w śpiewce tej wspomniano coś o koralach?
— A, pamiętam: kalina stroiła się w korale.
— Widzę, że dobrze uważałeś, ale czyś też zrozumiał, co to znaczy, w jakie to korale stroiła się kalina?
— O, to zrozumiałem; wiem przecież, że to nie są prawdziwe korale, tylko piękne, czerwone jagódki, które na kalinie rosną; kiedym pierwszy raz kalinę zobaczył, sam myślałem, że to są korale.
— Widzisz więc, — odrzekł ojciec, — że jagódki rosną na kalinie; a w zimie czy także ozdobioną jest ona czerwonemi jagódkami i zielonymi liśćmi?
— O nie! w zimie drzewa wyglądają smutno, na gałęziach nie ma liści ani kwiatów; dopiero na wiosnę ukazują się pączki, potem rozwijają się liście i kwiaty, pamiętam nawet, że kwiatek posiada kielich i koronę, pręciki i słupki, a nakoniec z kwiatków wyrastają owoce. Aha, te czerwone korale — to pewno owoce kaliny.
Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/043
Ta strona została uwierzytelniona.