— Co za przyjemność wszędzie widzieć zbrodnie! — zawołał Franciszek.
— Zbrodnie! a któż tu mówi o zbrodniach? Mości książę, ja przytaczam wypadki, tylko wypadki. Wszak mowa zawsze była tylko o wypadkach. Alboż nie jest wypadkiem przygoda Karola IX-go, na polowaniu?
— Słyszysz Henryku — odezwał się Chicot — jako dla myśliwego, także dla ciebie przestroga.
— Ja to rozumiem — odpowiedział Henryk.
— Ja nie wszystko, bo wtedy nie byłem na dworze. Ale słuchajmy, mój synku.
— Wiesz Mości książę, o jakiem wspominam polowaniu — mówił książę Lotaryngski — o polowaniu, na którem chcąc strzelić do dzika, strzeliłeś do tego, do którego nie celowałeś. Strzał ten dowodzi, jak potrzeba strzedz się wypadków. Wprawdzie, znaną jest twoja zręczność i wszyscy wiedzą, że twój strzał nie chybia, przecież mówią, iż król byłby zginął, gdyby Henryk Nawarski nie ubił dzika, chybionego przez ciebie.
— Dla czegóż miałbym pragnąć śmierci brata, kiedy jego następca nazywał się Henrykiem III-cim? — zapytał książę Andegaweński, którego udaną spokojność podkopywała ironia Gwizyusza.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/649
Ta strona została przepisana.