Strona:PL Adam Mickiewicz-Sonety Adama Mickiewicza 034.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
VII.

BAKCZYSARAJ W NOCY.


Rozchodzą się z dżamidow[1] pobożni mieszkańce,
Odgłos izanu w cichym gubi się wieczorze,
Zawstydziło się licem rubinowém zorze,
Srébrny król nocy dąży spocząć przy kochance.

Błyszczą w haremie niebios wieczne gwiazd kagańce,
Śród nich po safirowym żegluje przestworze
Jeden obłok, jak senny łabędź na jeziorze,
Pierś ma białą a złotem malowane krańce.

Tu cień pada z menaru i wierzchu cyprysa,
Daléj czernią się kołem olbrzymy granitu,
Jak szatany siedzące w dywanie Eblisa[2]

Pod namiotem ciemności; niekiedy z ich szczytu
Budzi się błyskawica i pędem Farisa[3]
Przelatuje milczące pustynie błękitu.

  1. Rozchodzą się z Dżamidów.” Mesdzid lub Dżiami, sąto zwyczajne meczety. Zewnątrz po rogach świątyni wznoszą się cienkie wystrzelone w niebo wieżyczki, które minaretami, mearé, zowią; są one w połowie swéj wysokości otoczone galeryą, szurfé, z której miuezzinowie, czyli oznajmiciele, zwołują lud na modlitwę. To zwoływanie wyśpiewane z galeryi zowie się izanem. Pięć raz na dzień, w oznaczonych godzinach daje się słyszéć izan ze wszystkich minaretów, a czysty i donośny głos miuezzinów przyjemnie rozlega się w powietrzokręgu miast muzułmańskich, w których, s powodu nieużywania kołowych pojazdów, szczególniejsza cichość panuje. (Sękowski, Collectanea, T. I. k. 66.)
  2. W dywanie Eblisa.” Eblis albo Iblis lub Garazel, jest to Lucyper u Mohametanów.
  3. Pędem Farysa.” Farys, rycerz u Arabów Beduinów.