Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/123

Ta strona została przepisana.

Na mężów tarczonośnych ku swojej obronie
Chowała tak troskliwie! Prawda, że w tej wojnie,
Acz znosim oblężenie tak długo i znojnie,
Przychylne jest nam bóstwo; dzięki władzom nieba
Zwycięsko się nam dotąd kończyła potrzeba.
Lecz dzisiaj nasz wróżbita, nie z płomiennych znaków
Wieszczący, tylko czujny badacz lotu ptaków,
Co uchem i umysłem śledząc ich wyrocznie,
Zna kunszt swój niezawodny — otóż ten, naocznie
Zbadawszy treść ich proroctw, mistrzowski zwyczajów
Skrzydlatej rzeszy znawca, rzekł nam, że Achajów
Przeliczny tłum bojowy chce w całej swej mocy
Przypuścić szturm do miasta jeszcze dzisiaj w nocy.
Więc dalej! wraz na blanki! na mury! We zbroi
Pospieszyć do ordynku! Niechaj każdy stoi,
Jak mąż, na stanowisku! Niechaj szańce miasta
Zaścielą się hufcami, a serce niech wzrasta
W odwagę! Wrót pilnować i wieżyc! Niech trwoga
Do oczu nie zagląda przed zastępem wroga.
Co do mnie, tom już posłał wywiady w szeregi
Wojenne: nie bez skutku powrócą me szpiegi.
Wysłucham, co mi stamtąd dzisiaj wieść przyniesie,
Podstępem wziąć się nie dam!...

Zjawia się

GONIEC
Cny Eteoklesie!
Monarcho przewspaniały Kadmosowych włości!
Z obozu najpewniejsze mam już wiadomości,
Naoczny widz wszystkiego. Otóż siedmiu wojów,
Potężnych bohaterów, przywykłych do znojów
Rycerskich, krew spuściwszy z zarzniętego wołu
Do tarczy czarnobrzeżnej i w krwi tej pospołu