Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/156

Ta strona została przepisana.

Mogiły im wystarczy. Do ciemnego grojca
Odeszli, precz porwani groźną klątwą ojca.

Wychodzi.

CHÓR.
O wielki Zeusie i wy, Kadma bram
Niebiańscy obroniciele!
Mówcie, co czynić dziś mam?
Czy mi radosne wyprawiać wesele,
Iż ocalony mój gród?
Czy też wylewać mam potoki łez,
Że taki spotkał ich kres,
Że taki los ich zmiótł,
Tych wojów nieszczęsnych dwóch?
Według imienia kłótliwi i świetni[1],
Obaj zginęli bezdzietni —
Własny ich zgubił duch!


∗                    ∗

O czarna, o szybkonoga
Ojdipowego klątwo rodu!
Jakaż mi serce zimna ścięła trwoga!
Tyady porywa mnie szał!
Gdy słyszę o doli tych ciał,
Skrwawionych, w rozbracie z duszą,
Do żałobnego staję chorowodu!
Oby wieczystą bój ten hańbę miał,
Gdzie takie włócznie się kruszą!

*

A więc się już wypełniły
Klątw Ojdipowych straszne słowa:

  1. Gra wyrazów: kleinoi t’eteon (»iście świetni«) — Eteokles.