Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

Są ni ta wiewna sieć
Snów-majaków, co dokoła
Oblegają nas —
Czemu, czemu w żadnej mierze
Serce rozwiać ich nie zdoła?
Długi minął czas,
Gdy okrętów zbrojnych las,
Na Iljon wiozących rycerze,
Piaszczyste opuścił wybrzeże.

Teraz wszyscy już wrócili,
Świadkiem tego jestem sam —
Moim oczom któż tej chwili
Zadać może kłam?
Przecież coraz smutniej
Drży w mej piersi, acz bez lutni,
Śpiew Erynij! Ach!
Bezlitośny strach
Wygnał mi nadzieję z łona!
Serce, pełne trwóg,
Wielką klęskę dziś nam wieści.
Dusza moja zrozpaczona
Błaga, iżby bóg
Wbrew przeczuciom zło to zmógł,
Ażeby zapowiedź boleści
Zamienił w dzień chwały i cześci!

Komu zbyt bujne kwitnie zdrowie,
Ten w samą porę się dowie,
Jak rychłe są zdrowia ostatki:
Ręka choroby-sąsiadki
Pod jego wkopuje się wał!
Pomyślność, zbyt prosto płynąca,
Łatwo swe czółno roztrąca
O skryte krawędzie skał.