Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

Smutniejszy on żywot miał —
Rozkoszy chwila wesoła
Odbiegła nieszczęsnego...
KASANDRA: O jej! O jej!
Gdzież ze słowiczym równać mój
Nieporównany, niezmożony znój?
O losie spokojnym piej,
W pierze cię stroi bóg —
Mnie, biedną, oszczep zmógł,
Miecz obosieczny siecze.
CHÓR: Ach, skądże cię naszedł ten lęk?
Skądże te dary wieszcze,
Co takie w sercu mem
Rozpaczne budzą dreszcze?
Nadludzkim porwana tchem,
Szaloną szalejesz pieśnią!
Skąd ten złowróżbny jęk,
Te sny, co ludziom się nie śnią,
Natchnienie to nieczłecze?
KASANDRA: O jej! O jej!
Parysie, twe śluby, twe śluby
Stały się źródłem zguby
Najdroższej braci twej!
O jej! Skamandrze, ma rzeko,
Tam, nad twym brzegiem, daleko
Młodość-ci moja wyrosła!
A teraz we mnie masz nieszczęścia posła,
Teraz w cierpieniu niesytem
Wieszczyć już będę nad Kocytem,
Nad Acherontu wodami[1].
CHÓR: Tak już wyraźnie przemawiasz tu do mnie,
Że każde dziecko zrozumie twe słowa.
Straszna w nich rozpacz się chowa!

  1. wieszczyć już będą nad Kocytem, nad Acherontu wodami. — Kocyt i Acheron, rzeki w krainie zmarłych.