Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

SIÓDMY Z CHÓRU:
Wiadoma rzecz: przygrywka to, co w mury miasta
Wprowadzi nam tyranję; przewrót z niej wyrasta.
ÓSMY Z CHÓRU:
Tracimy czas, a przecież zabójczą jest zwłoka
Dla tych, co swej przyszłości nie chcą spuścić z oka.
DZIEWIĄTY Z CHÓRU:
Bezradny tutaj stoję, lecz to wam wyłożę:
Kto działać chce, ten łatwo na radę się zmoże.
DZIESIĄTY Z CHÓRU:
I ja tak samo myślę, boć niema sposobu,
By kto pustemi słowy wskrzesił zmarłych z grobu.
JEDENASTY Z CHÓRU:
Więc cóż? Za cenę życia ma li nasze serce
Uznawać hańbiciela domu, czcić mordercę?
DWUNASTY Z CHÓRU:
Nie! Tego mi zanadto! Raczej umrzeć radzę!
Najgorszy los znieść łatwiej, niż tyranji władzę.
TRZYNASTY Z CHÓRU:
Słuchajcie! Gdzież jest dowód? Czy te z wnętrza jęki
To znak już całkiem pewny, że zginął z ich ręki?
CZTERNASTY Z CHÓRU:
Przedwcześnie naszych gniewów płomienie rozbłysły,
Boć inna sprawa pewność, a inna domysły.
PIĘTNASTY Z CHÓRU:
Tak wszystkim ta się rada wielce słuszną wyda:
Wpierw trzeba się dowiedzieć, czy zginął Atryda.

(rozsuwa się ściana tylna sceny: widać łaźnię, w której zamordowano Agamemnona. Zwłoki jego, wielką okryte tkaniną, spoczywają w wannie; obok nich leży trup Kasandry, Klitajmestra z siekierą w ręku zastępuje drogę mężom rady, pragnącym wkroczyć do wnętrza)