Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

Na jego grobie
Któż w szczerej zapłacze żałobie?
KLITAJMESTRA: Nie tobie składać taki dług!
Z mej ręki padła ta głowa,
Moja go ręka pochowa —
Nie trzeba żadnych sług!
Córce przystoi czcić rodzica:
Ifigenja bladolica
Wyjdzie nad rzeki brzeg[1],
Ku ciężkiej wyjdzie toni,
Jękiem nabrzmiałej i skargą
Po nieskończony wiek,
Ust jego dotknie się wargą,
Czule się k’niemu nakłoni,
W uścisk go zamknie swój,
Nad śmierci powiedzie zdrój.
CHÓR:
Zarzut ścigają zarzuty —
Któżby rozstrzygać śmiał?
Od miecza ten zginął, kto mieczem
Wojuje; kto zbroił, od doli
Smutnej się nie wyzwoli!
Odwieczne
Takie jest prawo bezsprzeczne
I, póki w niebie bóg, ten zakon luty
Na zawsze będzie trwał.
Chcieć gałąź odciąć, z przekleństwem człowieczem
Zrosłą, daremny to szał!

O jej! O jej!
O ziemio, ziemio najświętsza,
Czemuś do swego nie wzięła mnie wnętrza?
Czemuś mi patrzeć kazała,
Jak padła jego chwała

  1. Ifigenja bladolica wyjdzie nad rzeki brzeg — na brzeg rzeki w krainie zmarłych.