Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.
—   34   —

letę. Z zapałem wziął się do pracy i, idąc w ślady Rafaela, wymalował dwie postacie podobniejsze do bogiń, niż do królowych. Dwie dostojne te osoby miały tyle wdzięku i syreniego powabu, że urzędnik miejski, przypuszczony do tajemnicy, oświadczył, iż są za piękne, aby figurować mogły na znaku nad bramą w oczach całego miejskiego pospólstwa.
— Jego królewska wysokość książę pan — rzekł do Pittrina — pogniewałby się, ujrzawszy dostojną matkę swoją tak niedostatecznie ubraną, i wysłałby pana do ciemnicy.
Nie było na to co powiedzieć... należało tylko podziękować urzędnikowi za ostrzeżenie. Tak też Cropol uczynił.
Oblicze Pittrina zasępiło się okropnie. Przeczuwał on, co z tego wyniknie. Zaledwie urzędnik wyszedł z zajazdu, Cropol, skrzyżowawszy ręce odezwał się do Pittrina:
— No?.. i cóż zrobimy mistrzu?..
— A cóż?.. trzeba będzie zamazać napis... mam doskonała czarną farbę, to się zrobi od ręki... a na miejscu „Medici“ napisze się: „Pod syrenami“, albo „Pod nimfami“, stosownie do waszej woli.
— Nie... nie... — odrzekł Cropol — toby się sprzeciwiało woli mojego ojca... Jemu wyraźnie zależało na tym podpisie.
— No.. ale cóż zrobić z temi figurami?.. Zostawić je? — zawołał zrozpaczony Pittrino.
— Ależ ja nie chcę, mój mistrzu, aby ciebie wpakowano do ciemnicy, a mnie do więzienia.
— Wymażmy napis — błagał Pittrino.
— Nie... — odrzekł stanowczo Cropol — A!... mam myśl znakomitą... wszystko da się pogodzić... i twoja praca będzie jaśniała na widocznem miejscu i mój napis pozostanie.
— W jaki sposób!..
— Przecież „Medici“ znaczy po włosku: lekarze?..
— Tak... w liczbie mnogiej...
— A więc postaramy się o nowa blachę... ty namaluesz sześciu lekarzy i podpiszemy pod tem