Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.
—   38   —

idzie!... A! nie sadziłam, ażebyś pan był tak dobrym dworakiem, panie de Manicamp.
— Wybacz, wybacz, księżno, — rzekł młodzieniec — ale jeszcześmy daleko od rzeczy. Wasza książęca mość zaszczycasz mnie rozmową o czem innem, a ja, jak uważam, mówię o czem innem.
— Co? co?
— Przepraszam; zdawało mi się, że Wasza książęca mość chciała powiedzieć, iż panowie de Guiche i de Wardes pojedynkowali się o pannę de Da Valliere.
— Dlaczego pan wciąż grasz rolę zdziwionego?... Czyż nie wiadomo, że Bragelonne jest zaręczony z panną de Da Valliere i że, wyjeżdżając z polecenia, które mu da król do Londynu, zobowiązał swojego przyjaciela, pana de Guiche, aby czuwał nad tą interesującą osóbką.
— Nic przeciw temu nie mówię; Wasza książęca mość, jak widzę, doskonale o wszystkiem jest powiadomiona.
— O wszystkiem, uprzedzam pana.
Manicamp uśmiechnął się, a to już do złości doprowadziło księżnę, która nie była, jak wiemy, cierpliwego temperamentu.
— Wasza wysokość — rzekł ostrożny Manicamp, kłaniając się księżnie — pogrzebmy tę sprawę, która nigdy nie będzie dokładnie wyjaśnioną.
— O! pod tym względem, nic do życzenia nie pozostaje, objaśnienia są zupełne. Król będzie wiedział, że pan de Guiche wziął w obronę tę awanturnicę, która sobie nadaje tony wielkiej damy; dowie się także, że pan de Bragelonne wyznaczył swojego zwyczajnego stróża do pilnowania skarbu z ogrodu Hesperid i że ten przyjaciel, pan de Guiche, pokazał zęby margrabiemu de Wardes, że poważył się podnieść rękę do złotego jabłka. Prócz tego, musisz wiedzieć, panie de Manicamp, ty, co wiesz o tylu rzeczach, że król ubiega się również o ten sławny skarb i kto wie, może będzie miał za złe panu de Guiche, że bez jego wiedzy wystąpił jako obrońca. Czy teraz dosyć pan jesteś objaśniony i czy jeszcze jakiego potrzeba ci dowodu? powiedz.