Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.
—   42   —

— Więc tym sposobem wejdą tam bez trudności, nieprawdaż?...
— O!... tak, pani, gdyż ja, wchodząc pierwszy, usunąłbym wszelkie przeszkody, gdyby się przypadkiem jakie znalazły.
— A więc dobrze, idź, idź, panie de Manicamp i zaczekaj na dole.
Manicamp skłonił się i wyszedł z radością w sercu. Nie wątpił, że obecność księżnej będzie najlepszym balsamem na rany chorego. W kwadrans potem odgłos drzwi, otwierających się i zamykanych z ostrożnością, doszedł do niego.
Potem usłyszał lekkie kroki po schodach.
Wyszedł natychmiast i udał się, nie oglądając się wcale, przez ulicę Fontainebleau do mieszkania rannego.