Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.
—   67   —

— Otóż! tobie się zdawało, że ja tylko dwa razy widziałem się z królem, gdy tymczasem widziałem go przeszło sto razy, tylko żeśmy się z tem ukrywali, ot i wszystko!
I, nie starając się przygasić nowego rumieńca, który to odkrycie wywołało na twarz d‘Artagnana, Aramis obrócił się do pana Fouqueta, równie zdziwionego jak i muszkieter.
— Ekscelencjo — rzekł — król zobowiązał mię, abym oświadczył panu, że jest więcej niż kiedy twoim przyjacielem, i że zabawę twoją tak piękną i tak szlachetnie ofiarowaną, ocenia szczerze. — Poczem, z takiem uszanowaniem skłonił się Fouquetowi, że ten nie mogąc pojąć tak wysokiej dyplomacji, pozostał niemy, bez myśli i ruchu.
D‘Artagnan pojął, że ci dwaj ludzie mają sobie coś do powiedzenia, pożegnał ich więc śpiesznie.
Fouquet, którego niecierpliwość ledwie tej chwili dociekała, poskoczył i, zamknąwszy drzwi na zamek, wrócił do biskupa i rzekł:
— Kochany d‘Herblay, zdaje mi się, że już czas wytłumaczyć mi, co się tu dzieje, bo doprawdy nic a nic nie rozumiem.
— Wytłumaczę ci to wszystko — rzekł Aramis, siadając — obok Fouqueta. — Ale od czegóż chcesz, abym zaczął?
— Przedewszystkiem od tego, dlaczego król uwolnił mię?
— Powinienbyś raczej zapytać, dlaczego kazał cię uwięzić!
— Od chwili uwięzienia mię, zastanawiałem się nad tem, i zdaje mi się, że musiała na to wpływać trochę i zazdrość. Zabawa, dana przeze mnie, sprzeciwiała się widokom pana Colberta, a ten podburzył króla przeciw mnie czemśkolwiek! Czy nie idzie tu o Belle-Isle?
— Nie. Przypominasz sobie pokwitowanie z trzynastu mliljonów, które ci ukradł Mazarini?
— O!.. tak!.. Więc o to chodzi?
— To nie wszystko! Przypominasz sobie list, któryś pisał do La Valliere?
— Niestety! to prawda!
— Widzisz, że jesteś już uznany za zdrajcę i podżegacza do złego.