Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/070

Ta strona została skorygowana.
Geldhab.

Niczém (Piórko wzrusza ramionami).
No, to Szambelanem?


Piórko.

Nie wiem; może nareszcie, będąc wielkim panem...

(rusza sakiewką).


Geldhab (wstając).

Jakoś to... ale, ale; czy wiesz, panie Piórko,
Ze się Książe Rodosław żeni z moją córką?


Piórko.

Słyszałem.


Geldhab.

I to pewnie, kontrakt ułożony.
Powiedz to w mieście... bądź zdrów.


Piórko.

Sługa uniżony.

(odhodzi)




SCENA.  V.
Geldhab (sam).


O, szczęśliwy Geldhabie! szczęśliwy człowieku!
O, najszczęśliwszy panie w dziewiętnastym wieku!

(po krótkiem milczeniu, zaciera ręce z radością)

Ode mnie na dół idąc całe pokolenie,
Będzie już mitrę nosić, mieć Księstwa znaczenie.
W górę przodków mi brakło, wkrótce ich dostanę;
I jak dla równowagi na pośrodku stanę;
Śmiało się teraz Geldhab pokaże przed światem,
Gdy na dół i do góry zostanie magnatem.
O, szczęście!... córka Księżną, a mój zięć Książęciem,
Ja teściem Księcia, Książę, Księżna mém dziecięciem;