Ta strona została skorygowana.
SCENA II.
Ciż sami, Grzegorz.
(Stary huzar z ogromnemi wąsami).
Ciż sami, Grzegorz.
(Stary huzar z ogromnemi wąsami).
Major.
Tylem razy, mój Grzesiu, już cię o to prosił, abyś kładł wszystko na swojém miejscu. Poco tu na mapach lulkę zostawiasz? tam w szafce ma swój numer; nienawidzę nieporządku. (oddaje lulkę i zdmuchuje mapę). Otóż, otóż, nie mówiłem? plama... i ta baszta... á propos, a klucznica?
Grzegorz.
Kłusem wywieziona. (odchodzi)
Kapelan.
Bogu dzięki.
Rotmistrz.
Ostatnia więc białogłowa usunięta z naszego domu; będzie raz przecie cicho i spokojnie.
Major.
Okropnie gadała.
Porucznik.
Bo stara, bo stara.
Major.
O ho, ho, Panie poruczniku, wiem, na co Pan zakrawasz, ale nic z tego. Wolę huk moździerzy, niż kobiece świergotanie. Nic z tego, i pokażę, że i żołnierz potrafi domem rządzić bez kobiety.
Porucznik.
Piękny rząd!
Kapelan.
Dobry, dobry.