Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/160

Ta strona została skorygowana.
SCENA IV.
Orgonowa, Dyndalska, Aniela.

(siedzą w rzędzie po prawej. Po lewej stronie na przeciwko, stoją:)
Major, Rotmistrz, Kapelan;
(w głębi)
Zofia, Porucznik[1].


Major.

Witam, witam Panie siostry w moim domu i bardzo przepraszam kota, za niegościnność Piskli i niecnoty Zagraja.

Orgonowa.

Patrz, Panie bracie, moja córka. (Zofia się zbliża i kłania) Owa Zosiunia mała... Anibyś ją poznał pewnie... wyrosła, wyładniała, nieprawdaż? Za jej wychowanie nie powstydzę się także. W pierwszej stolicy świata mogłaby bezpiecznie rozmawiać, i to nie jednym językiem:

Kapelan (na stronie).

Nie jednym! okropnie!

Orgonowa.

Miała i guwernantkę; Madam znakomitą, i na wyższych naukach w mieście pół roku strawiła.

Aniela.

Talenta gdy rozwinie...

Dyndalska.

Ach, Anielko luba, co też nie wygadujesz! Już je rozwinęła: czyliż nie śpiewa całego Rossyniego, tak, że każdy słuchać musi? Czyż nie tańcuje, tak,

  1. Pierwsze drzwi po prawej stronie, do pokoju Orgonowej; pierwsze po lewej, do Dyndalskiej. Drugie po prawej, do Majora; drugie po lewej, do Rotmistrza i Kapelana. W głębi jedne do pokoju Anieli; drugiemi wchodzą.