Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/235

Ta strona została skorygowana.

mną. Ten uczciwy człowiek wsparł mój chwiejący się zamiar i ustalił w drodze, której honor trzymać się każe.

Zofia.

Sama więc zostanę; znikąd ulgi; znikąd pocieszenia!

Porucznik.

Wiele, wiele cierpieć mamy!

Zofia.

Może nad siły.

Porucznik.

Nie, Zofio; siły muszą wystarczyć, gdy czystém jest źródło nieszczęścia.

Zofia.

Ciebie kochając, drugiemu miłość przysięgać!

Porucznik

Kochając mnie, i jego jak ojca kochać będziesz. Poznasz najlepszego, najszlachetniejszego człowieka. Jedyna, jedyna moja ulga, jedyne pocieszenie, że to dla niego szczęścia się wyrzekam, że on je z tobą znajdzie niezawodnie. Ach, pamiętaj Zofio, że to ja powierzam tobie los, szczęście, spokój dni jego; upiększaj mu każdą chwilę, a przez to i moje życie osładzać będziesz.

Zofia (ocierając łzy).

Ach, czemuż cię coraz więcej kochać muszę!

Porucznik.

Serca nasze razem zostaną.

Zofia.

Na zawsze.

Porucznik.

Rozłączeni, oddaleni, myśli nasze szukać, spotykać się będą. Uspokój się; są jeszcze... dla nas... pociechy... czyste... lube...