Ta strona została przepisana.
SCENA XII.
Smakosz, (później) Bobiné.
Smakosz.
Proszę, co to przeczucia — ten mój pasztet we śnie,
Co lecąc mi pod nogi przebudził boleśnie,
Nie byłże wieszczym znakiem, że czas już ucieka,
I że może (z westchnieniem) nie dla mnie bażant się dopieka!
O ludzkie przeznaczenia! któż was kiedy zgadnie?
Któż powie jaka kostka na talerz nam padnie?
(przez okno)
Panie, panie Krupkowski! bój się waćpan Boga!
Jest już pojazd? co? zaraz? — A tu taka droga!
Bobiné (wbiegając i w górę trzymając pulares).
Jest! jest!
Smakosz (biorąc kapelusz).
Jest przecie?
Bobiné.
Patrz, patrz.
Smakosz.
Bądź Waćpanna zdrowa.
Bobiné (zatrzymując go).
Czekaj!
Smakosz.
A, jeszcze czego! (wyrywa się i trąca się z wbiegającym Zdzisławem)