Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/140

Ta strona została przepisana.
Doręba.

Ładna?

Makary.

Otóż macie! czas o tém myśleć.

Doręba.

Cóż kazała powiedzieć?

Makary.

To com powiedział. Niech się mój Jaś tu nie pokazuje.

Doręba.

Mój, mój, Jaś? tak mówiła?

Makary.

A biadaż mi! mój czy nie mój, potém o tém.

Doręba.

Cóż więcéj?

Makary.

Mówiła, abyś ją Waszmość czekał wieczorem w dębinie, przy kamieniu.

Doręba.

Ja mam wieczora czekać? — bać się pokazać? kryć się, jak złoczyńca? Nie, tu zostanę.

Makary.

I ja tak mówię.

Doręba.

Otwarcie działać będę.