Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/189

Ta strona została przepisana.
Tobiasz.

A daléj?

Kasper.

Tak, widziś... oho!...

Tobiasz.

Waśćbo porzesz, u licha!

Kasper.

Tlośkę tylko.

Tobiasz.

Oddaj, oddaj; to mi do nauki! tfy!

Kasper.

Ja umiem.

Tobiasz.

Nie umiesz. Ale dajmy teraz temu pokój; o ważniejszych rzeczach mam z tobą pomówić.

Kasper.

A wolnoź o nich mówić? nie będzie się Imość gniewala?

Tobiasz.

Co mi tam Imość!

Kasper.

Aj!

Tobiasz (ogląda się przestraszony).

Czegoż krzyczysz?

Kasper.

Nie tźeba, blaciśku, tak gadać.